Rozdzial pierwszy - Purpury jesieni
Do twarzy jej był o w tym pię knym kolorze,
peł na liś ci zł otych i kasztanów kieszeń .
Z pachną cym bukietem, jak dojrzał e zboż e,
w szybę zastukał a purpurowa jesień .
Ktoś otworzył okno i spojrzał ciekawie
jakimi ś cież kami zł ota pani chadza.
Czy snem to być moż e, czy moż e na jawie,
on rekę podaje, do domu wprowadza.
Jesień hojna byla i wszystko, co miał a
-cał a swą purpurę i jesienny wieniec,
za trochę uczucia z chę cią by oddał a.
Już pachną cy bukiet i kasztany niesie.
Podaje prezenty z urokiem i gracją ,
cichutko wsród liś ci szumi suknia zł ota.
Wcią ż jej pachnie jaś min i biał a akacja,
w niej pł omień zł ocisty, do ż ycia ochota.
Oddał a swe dary, stracił a urode,
kwiaty pogubila, pospadał y liś cie.
I tylko jesienne serce ciagle mł ode
patrzy w dal przed siebie posę pnie i mgliś cie.
This poem has not been translated into any other language yet.
I would like to translate this poem