DOKTOR FILIPPI DOGLĄDA CHOREGO Poem by Jakobe Mansztajn

DOKTOR FILIPPI DOGLĄDA CHOREGO

że pada, powiedział. otrzepał się z płaszcza i wszedł
w rzeczy marcina. marcin nie wyraża sprzeciwu:
leży równiutko i cicho doumiera, nie na tyle cicho jednak,
byśmy nie słyszeli (rzeczy marcina tarmosi dreszcz).

rzeczy marcina przejęły się bardziej niż marcin, który
albo właśnie zmarł, albo myśmy wyszli z pokoju.
ja mam niebo puste, mówią oczy, które nie są już oczami
marcina. mówią: ja mam niebo puste i dogodne

COMMENTS OF THE POEM
READ THIS POEM IN OTHER LANGUAGES
Close
Error Success