Powierzyłam ci swoje zaufanie,
kruche jak szkło, czyste jak woda,
ofiarowane bez pytania,
bez wątpliwośi.
Trzymałeś je przez chwilę,
wystarczająco długo, by rozkwitła nadzieja,
a potem pozwoliłeś mu upaść,
roztrzaskać się bez wahania.
Twoje słowa były kamieniami w moich kieszeniach,
ciągnęły mnie w dół,
a ty stałeś na brzegu,
patrząc, jak tonę.
Dałam ci zaufanie,
dałeś mi kłamstwa,
a teraz pozostaje tylko cisza.
This poem has not been translated into any other language yet.
I would like to translate this poem