Tajemnica istnienia Poem by ADAM WIEDEMANN

Tajemnica istnienia

dla Sofii Gubajduliny

1.
Skąd ryby wiedzą, że będą złowione?
Zabieram się za poważny temat i czuję
odpowiedniego stracha. Postaram się

odpowiedzieć. Ryby wiedzą to
od pająka. Papierosy nie wiedzą,
po co są. Służą do tego, co pająk.

Pająk nic nie wie o rybach. Jest na nim
ostrzegawczy rysunek. Boimy się
pająka oraz ćmy. Kobieta w futrze

ostrzega nas: Mój samiec
ubił groźną panterę! Ćma nie wie,
przed czym ostrzega. Autobus

cały się trzęsie, warczy, jest tym wielorybem,
o którym mowa w książce. Na mowie
symboli trzeba się znać. (- To była oczyszczająca

mantra. - Dziękuję, czuję się oczyszczony.)
Bierzesz kota i jesteś pewny, że zamruczy,
zakładasz zatem, że i Bóg jest dobry,

bo masz Go w sercu. Kochasz Go
z całego serca swego? Oczywiście,
że są też serca, których Bóg nie stworzył,

wstydziłby się. Spokojnie moglibyśmy
obyć się bez metafory Boga. Tylko czemu
od ryb czuć rybą? Skąd ryby wiedzą, że są?

2.
Jak można
uważać Boga za bezosobowy
Absolut i jednocześnie posługiwać się

terminem „słowo Boże"? To gorzej
niż śmieszne. Równie dobrze
można by stwierdzić, że ryby
mają płetwy i ogon, żeby się lepiej wspinać.

Absolut nie rozmawia. Absolut dyktuje
książkę staremu dziadowi. Złości się o to,
co tutaj piszę. Nie wydrukują mi tego
w Tygodniku Powszechnym z obawy

przed zemstą Absolutu. Są ryby,
co się wspinają na skały, a potem
skaczą do wody, żeby pooddychać.

3.
Siwa głowa
zwraca uwagę

śmierci. Już
się nie martw,

tak bardzo
cię kocham

i jest mi prawie
wszystko jedno,

kto to mówi
do kogo.

COMMENTS OF THE POEM
READ THIS POEM IN OTHER LANGUAGES
Close
Error Success