witaj, Agnieszko!
przybywasz nieśpiesznie w rytm fali przyboju
we mnie niewczesnej, gnanej, niegotowej
zbyt wiele słów przewiewają jeszcze przyziemne przeciągi
gdy tak stoję w wygłosie pstrokata jak słup
obwieszona na oścież afiszami twarzy
nieobliczalne oblicze - wynikasz, gdy znikam
czysta kartko, nagietku, raniuszku,
śnieguliczko, jagniątko w szkarłatach
bądź zdrowa jak sen położnej z nocnego dyżuru
zakorduj mnie ze sobą, świtanno, przeciągnij na jasną stronę
skurcz mnie w topografię wzniesień i pradolin
ze wszystkich zmysłów ćwicz mnie w obserwacji
zatrzaśnij w kapsułce ciała, wyinterpretuj w ciszę
wdech - wypieram się siebie po blaknący blankiet
wdech - zwijam się jaskrawą poszewką do środka
wdech - przezwajam na twoje rozpulchnioną czerwień
teraz mnie już możesz swą bielą otworzyć
This poem has not been translated into any other language yet.
I would like to translate this poem